MARÍA KONOPNICKA fue una escritora de obras conocidas por todos los niños polacos, como por ejemplo "Los enanitos y la huerfanita María".
Biography in polish in english
More information about Maria Konopnicka
Selected works (polish)
Maria Konopnicka (1842-1910) z Wasiłowskich, pseud. Jan Sawa- - poetka i nowelistka.
También escribió poesías como esta que viene a continuación: UN INVIERNO MUY FRÍO.
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
Nasza zima zła!
Hu! Hu1 Ha! Nasza zima zła!
Płachta na niej długa, biała,
W ręku gałąź oszroniała,
A na plecach drwa...
Nasza zima zła!
Hu! Hu1 Ha! Nasza zima zła!
A my jej się nie boimy,
Dalej śnieżkiem w plecy zimy,
Niech pamiątkę ma!
Nasza zima zła!
Ay, ay, ay, ¡qué invierno más frío!
Pican la nariz y las orejas
Se cubren con escarcha las cejas
Corren los vientos con brío
¡un invierno muy frío!
Ay, ay, ay. ¡qué invierno más frío!
Viste una larga capa blanca
Su aliento las ramas arranca
Hiela el agua del río
¡un invierno muy frío!
Ay, ay, ay, ¡qué invierno más frío!
Mas nada nos preocupamos
Bolas de nieve le arrojamos,
¡qué no olvide el desafío!
Este invierno que es tan frío.
Sunday, February 21, 2010
EL PATO INSENSATO de Jan Brzechwa/ KACZKA-DZIWACZKA
Jan Brzechwa fue un poeta polaco (1900-1966) que escribió muchos poemas para niños. Uno de los más conocidos es el "pato insensato" o "kaczka dziwaczka".
Biography of Jan Brzechwa in polish in english
Works of Jan Brzechwa (polish)
KACZKA-DZIWACZKA
Nad rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki.
Raz poszła więc do fryzjera:
"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok była apteka:
"Poproszę mleka pięć deka."
Z apteki poszła do praczki
Kupować pocztowe znaczki.
Gryzły się kaczki okropnie:
"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"
Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom,
Czesała się wykałaczką.
Kupiła raz maczku paczkę,
By pisać list drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła, że to makaron,
A gdy połknęła dwa złote,
Mówiła, że odda potem.
Martwiły się inne kaczki:
"Co będzie z takiej dziwaczki?"
Aż wreszcie znalazł się kupiec:
"Na obiad można ją upiec!"
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,
Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!
En el río, sobre el matorral
Vivía un pato muy insensato
No le gustaba bañarse
Y prefería pasearse
Entró en la peluquería
Comprar un queso quería
De una farmacia salió
Diez gramos de leche pidió
Cuando vio al zapatero
Quiso comprar un sombrero
Sus amigos se extrañaban
“¡qué bicho raro!” –pensaban
Él, para hacerlos rabiar
Y además, muy tranquilo
Se peinaba con un palillo
Se teñía las plumitas
Para hacer letras negritas
Al comer devoraba
Luego, tragaba monedas
“las devolveré cuando pueda”.
Se quejaban otros patos:
“¿Por qué es tan insensato?”
llegó por fin un cliente:
“¡Nos haría un plato brillante!”
el cocinero sin prisa
muy sabiamente lo guisa
pero se queda perplejo
al ver que sirve un conejo,
rellenado de camote
¡Qué pato tan insensato!
Biography of Jan Brzechwa in polish in english
Works of Jan Brzechwa (polish)
KACZKA-DZIWACZKA
Nad rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki.
Raz poszła więc do fryzjera:
"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok była apteka:
"Poproszę mleka pięć deka."
Z apteki poszła do praczki
Kupować pocztowe znaczki.
Gryzły się kaczki okropnie:
"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"
Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom,
Czesała się wykałaczką.
Kupiła raz maczku paczkę,
By pisać list drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła, że to makaron,
A gdy połknęła dwa złote,
Mówiła, że odda potem.
Martwiły się inne kaczki:
"Co będzie z takiej dziwaczki?"
Aż wreszcie znalazł się kupiec:
"Na obiad można ją upiec!"
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,
Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!
En el río, sobre el matorral
Vivía un pato muy insensato
No le gustaba bañarse
Y prefería pasearse
Entró en la peluquería
Comprar un queso quería
De una farmacia salió
Diez gramos de leche pidió
Cuando vio al zapatero
Quiso comprar un sombrero
Sus amigos se extrañaban
“¡qué bicho raro!” –pensaban
Él, para hacerlos rabiar
Y además, muy tranquilo
Se peinaba con un palillo
Se teñía las plumitas
Para hacer letras negritas
Al comer devoraba
Luego, tragaba monedas
“las devolveré cuando pueda”.
Se quejaban otros patos:
“¿Por qué es tan insensato?”
llegó por fin un cliente:
“¡Nos haría un plato brillante!”
el cocinero sin prisa
muy sabiamente lo guisa
pero se queda perplejo
al ver que sirve un conejo,
rellenado de camote
¡Qué pato tan insensato!
Saturday, February 20, 2010
RECITING POEMS TOGETHER
Escribió muchas poesías para niños, entre ellas ésta dedicada a la LOCOMOTORA
One of the most importants polish writers is JULIAM TUWIM. Here you can read his biography in spanish, polish and english.
He wrote a lot of poems for children: LOCOMOTIVE.
He wrote a lot of poems for children: LOCOMOTIVE.
SPANISH
Una enorme locomotora
Espera a que llegue su hora
El viaje demora
Respira fuerte, suda de grasa
En su barriga arde la brasa
¡Ay, qué calor!
¡Uy, qué calor!
¡Uf, qué calor!
¡Puf, qué calor!
Ya no aguanta, ya no furia
El fogonero echa más hulla.
Tiene enganchados muchos vagones
Hechos de hierro y muy grandones.
Todos van llenos de pasajeros
Vacas y potros, en los dos primeros
En el tercero, hay gordinflones
Que siempre tragan sus salchichones
Un gran cañón bien asentado
Viaja en un vagón reservado
Detrás se hallan diversos muebles
Luego, jirafas, osos temibles,
En el noveno, cerdos cebados
En el décimo, cofres cargados
Nadie lo sabe, nadie los cuenta
Llevan las cosas grandes, pesantes
No dan abasto ni mil gigantes
Aunque se coman diez mil potajes
No moverían ese fardaje
Un silbido
Un pitido
Todo alrededor
Se llena de vapor
Paso a paso sin ninguna prisa
La locomotora se moviliza
Se estiran los vagones sacudidos
Y ruedan sobre rieles extendidos
Cada vez más rápido se trasladan
Siguiendo la máquina agitada
¿Adónde, adónde va ella? ¡De frente!
Sale del bosque, pasa por el puente
Recorre los cerros y las llanuras
Para llegar el tiempo se apura
Al compás de las ruedas la máquina dice
Siserrompesecomponesie...
Se mueve con gracia dando celos
No parece hecha de acero
No le cansa el viaje, ¡ ni hablar!
Como si fuera cosa de jugar
¿por qué, para qué, adónde se dirige?
¿quién se lo ordena? ¿quién se lo exige?
Pues está corriendo con tanto vigor
Gracias a la fuerza que tiene el vapor
Pasa a los pistones, todo acelera,
Hace mover las ruedas de ambos lados,
Mientras los pasajeros viajan holgados
Al compás de las ruedas la máquina dice:
Siserrompesecomponesise......
POLISH: lokomotywa
Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną - taki to ciężar!
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
ENGLISH: locomotive
A big locomotive has pulled into town,
Heavy, humungus, with sweat rolling down,
A plump jumbo olive.
Huffing and puffing and panting and smelly,
Fire belches forth from her fat cast iron belly.
Poof, how she's burning,
Oof, how she's boiling,
Puff, how she's churning,
Huff, how she's toiling.
She's fully exhausted and all out of breath,
Yet the coalman continues to stoke her to death.
Numerous wagons she tugs down the track:
Iron and steel monsters hitched up to her back,
All filled with people and other things too:
The first carries cattle, then horses not few;
The third car with corpulent people is filled,
Eating fat frankfurters all freshly grilled.
The fourth car is packed to the hilt with bananas,
The fifth has a cargo of six grand pi-an-as.
The sixth wagon carries a cannon of steel,
With heavy iron girders beneath every wheel.
The seventh has tables, oak cupboards with plates,
While an elephant, bear, two giraffes fill the eighth.
The ninth contains nothing but well-fattened swine,
In the tenth: bags and boxes, now isn't that fine?
There must be at least forty cars in a row,
And what they all carry -- I simply don't know:
But if one thousand athletes, with muscles of steel,
Each ate one thousand cutlets in one giant meal,
And each one exerted as much as he could,
They'd never quite manage to lift such a load.
First a toot!
Then a hoot!
Steam is churning,
Wheels are turning!
More slowly - than turtles - with freight - on their - backs,
The drowsy - steam engine - sets off - down the tracks.
She chugs and she tugs at her wagons with strain,
As wheel after wheel slowly turns on the train.
She doubles her effort and quickens her pace,
And rambles and scrambles to keep up the race.
Oh whither, oh whither? go forward at will,
And chug along over the bridge, up the hill,
Through mountains and tunnels and meadows and woods,
Now hurry, now hurry, deliver your goods.
Keep up your tempo, now push along, push along,
Chug along, tug along, tug along, chug along
Lightly and sprightly she carries her freight
Like a ping-pong ball bouncing without any weight,
Not heavy equipment exhausted to death,
But a little tin toy, just a light puff of breath.
Oh whither, oh whither, you'll tell me, I trust,
What is it, what is it that gives you your thrust?
What gives you momentum to roll down the track?
It's hot steam that gives me my clickety-clack.
Hot steam from the boiler through tubes to the pistons,
The pistons then push at the wheels from short distance,
They drive and they push, and the train starts a-swooshin'
'Cuz steam on the pistons keeps pushin' and pushin';
The wheels start a rattlin', clatterin', chatterin'
Chug along, tug along, chug along, tug along! . . .
Wednesday, February 10, 2010
3D MADRID WITH GOOGLE EARHT
See Madrid, Spain in 3D with Google Earth. Make sure the "3D Buildings" layer is checked in the Layers panel. http://earth.google.com/ -
Subscribe to:
Posts (Atom)